czwartek, 27 marca 2014

tea time

Właśnie wróciłam z zakupów. Herbatę zaparzyłam. Tak żeby chwilę odpocząć. Wyrozumiały sąsiad chyba wie, że odpocząć chcę od myślenia, bo przy jego podkręconych basach nie można skupić się na niczym... Całe szczęście, że pomiędzy basami muzyka jest jeszcze znośna.

A myśleć mam ostatnio o czym. Do powrotu do domu zostało 16 dni!!! Tak bardzo nie mogę się doczekać...  A jednocześnie z każdym dniem mój stres wzrasta. Niby do ślubu jeszcze kupa czasu, ale skoro mamy z P. spędzić ten czas oddzielnie, to lepiej ogarnąć wszystko teraz. Więc siedzę i myślę, wycinam i myślę i tak w kółko. Zawieszki na nalewki zrobione przez Rodziców są już gotowe - czekają na swoją nożyczkową kolej. Winietki wymagają nieco większej uwagi, być może dlatego, że do wyboru mam chyba 4 rodzaje, a każdy jest na swój sposób najlepszy.


Dodam, że wesele będzie żółto-chabrowe, stąd kolory motyli. To powinna być prosta decyzja - albo coś się człowiekowi podoba, albo nie. Pstryk i już, zamiast myśleć od 3 dni. Jeśli przeczytasz to, Szanowny Czytelniku, uratuj i wpisz w komentarzu swój wybór :)

Ja tymczasem idę po kolejną herbatę do sąsiadowych basów i przestawiam tory na myślenie              o podziękowaniu dla Rodziców!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!